Orwell by tego nie wymyślił. Część wywiadu z W. Frasyniukiem.
– Organizacje broniące praw człowieka, urząd RPO, wprost mówią o torturach stosowanych wobec uchodźców koczujących na pasie ziemi niczyjej. A Morawiecki i Błaszczak przebrali się w mundurki i robią sobie selfie wśród niezidentyfikowanych gości w maskach na twarzach z karabinami w ręku. Orwell by tego nie wymyślił – mówi „Wyborczej” Władysław Frasyniuk. Gdzie są politycy opozycji, którzy zasiadają w komisji obrony narodowej? Czy nie powinni zwołać w trybie pilnym posiedzenia komisji, by zapytać rząd, jaka jest podstawa prawna użycia wojska przeciw cywilom i kto tak naprawdę stoi na granicy? Kim są ci obywatele ubrani w wojskowopodobne uniformy? Bez naszywek, bez identyfikatorów. Nie wiemy, czy na granicy stoi wojsko, a jeśli tak, to z jakich jednostek? A może to są grupy paramilitarne prezesa stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza?
Minister Błaszczak występuje na konferencji prasowej w stroju przypominającym mundur, a Morawiecki fotografuje się w quasi-mundurze nad rozłożonymi mapami. Jakby szykowali się do wojny.
– Zuchy po prostu. Błaszczak – współczesny marszałek polny.
Prawnicy od kilku dni zwracają uwagę, że to, co się dzieje na naszej granicy, to naruszenie art. 3 europejskiej konwencji praw człowieka zakazującej tortur, okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania. I łamanie konwencji genewskiej o statusie uchodźców z 1951 r.
– Są takie sytuacje, gdy tłumaczenie, iż wykonywało się tylko rozkazy, świadczy o bardzo niebezpiecznej słabości. A nam w Polsce zależy przecież na silnym i profesjonalnym wojsku, które służy i wykonuje swoje zadania na podstawie przepisów prawa. Jaki przepis mówi, iż Wojsko Polskie może być użyte przeciwko cywilom? Który generał wydał rozkaz? I którzy żołnierze te rozkazy wykonują? Z imienia i nazwiska.
Zapomnieliśmy już o 56 roku, Czechosłowacji w 68, o 70 roku czy pacyfikacji kopalni Wujek w 1981 roku. Zbyt często we współczesnej historii Polski wojsko stawało przeciwko obywatelom.
Na naszej granicy stoją ludzie, którzy mają absolutne przekonanie, że misja amerykańska zakończyła się katastrofą, i mają prawo dziś szukać u nas azylu. A my im tego azylu odmawiamy, mimo iż w ich obronie 44 polskich żołnierzy straciło życie w Afganistanie po to, by ci stojący na granicach mieli poczucie bezpieczeństwa.
Mur z drutu kolczastego rośnie, a opozycja na wakacjach.
– Nie wakacje są tu największym problemem, choć sezon wakacyjny jest, delikatnie mówiąc, wśród opozycji dominujący. Większym problemem jest to, iż większość polityków opozycji zgadza się po cichu ze strategią Morawieckiego, by te zasieki na granicy postawić. Nie chodzi o Franka Starczewskiego, z którego naśmiewa się większość polityków, że goni na pomoc uchodźcom, Klaudię Jachirę czy Macieja Koniecznego. Rzecz w tym, iż większość polskich polityków tych uchodźców nie chce i się ich boi. Otwartość, wolność? Jasne, ale do granicy muru. Prawa człowieka, oczywiście, póki nie zagrożą naszemu komfortowi życia. Ja to nawet rozumiem, gdyż dokładnie tak samo było w czasach komuny. Aż pojawił się prosty elektryk Lech Wałęsa i wraz z grupą szaleńców skutecznie zburzyli stojące mury w imię takich wartości jak prawa człowieka.
Jeden komentarz
admin
Hańba.Polak-człowiek? Nie ,nie o wszystkich Polakach tak myslę. Jakie wystawiamy o sobie Światu świadectwo gdy niektórzy tak piszą?
To nie żarty ani manipulacje. Z łamów “Gazety Polskiej” naprawdę możemy się dowiedzieć, że z uchodźcami na granicy komunikować powinniśmy się za pomocą ostrej broni, serii z karabinów maszynowych, dronów z bronią automatyczną, wielometrowych murów i zaminowanych pól.
Oto Polak-katolik.