Moim zdaniem i zdaniem innych

Czy Jarosław Kaczyński oszalał? Jego słowa to obraza ludzkiego rozumu.

Jacek Kubiak

Ktoś to musi wreszcie wypowiedzieć głośno: prezes PiS jest nagi i odkrywa przed poddanymi totalną pustkę własnego mózgu. Skoro nie ma innych chętnych, trudno – biorę to na siebie ja.

Jacek Kubiak jest profesorem biologii, pracuje we Francji we wspólnym instytucie Krajowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) i Uniwersytetu Rennes 1

Genialne myśli prezesa Kaczyńskiego cofają Polskę do średniowiecza. Jego wyznawcy z tego rechoczą. Dobrzy ludzie milczą. A źli, tacy jak ja, twierdzą, że dyktator właśnie przekracza Rubikon. Rubikon zła, pogardy dla rozumu i dla własnych poddanych. Słowa Kaczyńskiego wypowiedziane w ten weekend w Częstochowie są obrazą rozumu ludzkiego. Stawiam więc pytanie: czy prezes PiS oszalał?

JAROSŁAW KACZYŃSKI

Prezes Kaczyński w swoich wojażach po Polsce i w wygłaszanych nowych-starych myślach nie zaskakuje już wielu Polaków. W Częstochowie postanowił zespolić tradycje średniowiecznego nieuctwa i feudalizmu.

Symbioza tronu i ołtarza

Opowiedział swój zgrany już jak stara płyta dowcip o panu Władysławie, który o godzinie 19.25 chce zostać panią Zosią. Cała sala oczywiście rechotała, bo z dowcipów prezesa należy się śmiać, nawet jeśli nie są śmieszne, ale wręcz głupie (do ich głupoty wrócę za chwilę). Dodał też, ku uciesze gawiedzi, nową myśl w postaci średniowiecznej feudalnej zasady „cuius regio, eius religio” – czyja władza, tego religia. Ogłosił bowiem urbi et orbi (miejsce prelekcji zobowiązuje!), że „niewierzący muszą przyjąć chrześcijański system wartości”. Przy okazji dodał, że opozycja uważa rządy PiS za dyktaturę, co oczywiście według prezesa jest nieprawdą, bo Polska pod jego rządami jest oazą wolności.

Słowa, że „niewierzący muszą przyjąć chrześcijański system wartości”, są niczym innym jak wypowiedzeniem wojny religijnej Polakom, którzy nie wierzą w Jezusa Chrystusa, Świętą Trójcę, no i chyba w Przenajświętszą Panienkę. Prezes partii rządzącej ośmiela się w trzeciej dekadzie XXI wieku narzucać Polakom (nb. ciekaw jestem, co o tym sądzą polscy chrześcijanie niebędący katolikami, jak protestanci, prawosławni i anglikanie) zasady rodem ze średniowiecza. „Cuius regio, eius religio” to bowiem średniowieczna – tu cytuję Wikipedię – „zasada prawna normująca stosunki religijne na danym terytorium. Przyznaje jego władcy prawo określenia obowiązującego wyznania religijnego i ustroju kościelnego”.

Prezesowi marzy się więc w sposób niepozostawiający wątpliwości feudalny system władzy, do którego zaprzęga (jak wołu!) Kościół katolicki. Chciałoby się, aby ten ostatni ustosunkował się do myśli genialnego stratega. Bo bez poparcia episkopatu prezes nie będzie mógł egzekwować swoich nowych założeń prawnych. Ktoś musi w końcu organizować wznoszenie stosów do palenia takich jak ja. Wierzę, że dokona tego nasz Święty Kościół Powszechny „ad maiorem Dei gloriam” (na większą chwałę Bożą).

Brednie o godzinie 19.25

Wrócę teraz do pierwszej błyskotliwej myśli prezesa dotyczącej pana Władysława pragnącego przeistoczyć się w panią Zosię o godzinie 19.25. Co ciekawe, szczegół dotyczący konkretnej godziny wydaje się niezwykle istotny w scenariuszu częstochowskiej farsy prezesa, gdyż mówca poświęcił mu kilka długich chwil w postaci szukania zegarka pod rękawem, przyglądania się cyferblatowi (chyba należałoby użyć polskiego słowa „tarcza”, ale ono jest już zarezerwowane w pisowskim słowniku dla węgla, benzyny i inflacji), odczytywania godziny, kilkukrotnego doprecyzowywania minut i posapywania.

Pomimo rechotu gawiedzi dowcip prezesa nie był jednak trafiony. Z tej prostej przyczyny, że nikt, ale to nikt, w Polsce nie ma takich zachcianek, o jakich prawił prezes PiS. Istnieją one wyłącznie w jego głowie.

Owszem, są ludzie, którzy cierpią z powodu niedopasowania płci genetycznej do płci zwanej przez biologów fenotypową. Ci ludzie zwykle jednak wykazują się o wiele większą inteligencją niż prezes Polski i nie domagają się zmiany płci danego dnia o danej godzinie. Niedopasowanie płci genetycznej i fenotypowej jest zjawiskiem wynikającym z bardzo prostej zależności genetycznej, o której nikt nie powiedział prezesowi, bo zapewne w PiS nie ma ludzi znających podstawy genetyki i biologii rozwoju.

Mianowicie różnicowanie płci osobnika, czyli formowanie się narządów płciowych i tzw. drugorzędnych cech płciowych (takich jak owłosienie ciała, piersi, sylwetka), i wytwarzanie się podstaw tożsamości płciowej w mózgu to, zgodnie z wolą boską dla wierzących, a zgodnie z prawami natury dla mniej wierzących, zupełnie odrębne procesy rozwojowe. W dodatku zachodzące w zupełnie różnych okresach rozwoju płodowego człowieka. To z tego powodu może dochodzić do niedopasowania efektów różnicowania płciowego i tożsamości płciowej, które obserwuje się u osób takich jak pan Władysław.

Dodajmy tylko, że nikt przy zdrowych zmysłach, poza prezesem PiS, nie uważa, że ów pan Władysław odkrywa prawdę o sobie o godzinie 19.25 i żąda uznania go za panią Zofię w następnej minucie. To długotrwały i bolesny proces odkrywania własnej seksualności i niedopasowania jej do własnego ciała, wyglądu i obowiązujących w społeczeństwie wzorów kulturowych. Ale nie miejsce tu na dokładny opis genetycznych uwarunkowań i cierpień związanych z dysforią płciową, z których kpi prezes PiS.

Powstrzymuję odruch wymiotny i mówię głośno: prezes jest nagi!

Jarosław Kaczyński urządza sobie publiczne facecje na te tematy, bo wie, że może na tym polu ugrać kilka punktów dla siebie i dla swojej partii. Innymi słowy liczy na ignorancję i bezduszność własnego elektoratu. Na wzbudzenie najniższych instynktów u słuchaczy. Jego publika rży z zadowolenia, dobrzy ludzie milczą, a u takich jak ja, złych, niewierzących, lewackich Polaków wywołuje to odruch wymiotny.

Brednie opowiadane przez prezesa Kaczyńskiego powinien ktoś ukrócić. Dla dobra Polski, stanu państwa, rozumu, nauki i inteligencji ludzkiej. Nawet nie tylko dlatego, że są to ewidentne nonsensy wypowiadane publicznie w XXI wieku w centrum Unii Europejskiej. Ale także dlatego, że są one gwałtem na inteligencji ogromnej części Polaków, której nie po drodze z ewidentnie złą wolą Kaczyńskiego. Niestety, w Polsce PiS nikt z kręgu zwolenników prezesa nie jest w stanie oświadczyć, że król jest nagi i że odkrywa przed poddanymi totalną pustkę własnego mózgu. W tej sytuacji ja biorę to na siebie.***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

uzuepłnij * Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.