Dożywocie Pisu ?
Śmieszna ta PISowska „pętla”. Gdyby nie łamali prawa i konstytucji, to nie musieliby za wszelką cenę dążyć do zniszczenia demokracji, by uniknąć sprawiedliwości, nie musieliby iść na wojnę z całym zachodnim, demokratycznym światem, bo to w końcu się do tego sprowadza, ku uciesze mocodawcy ze wschodu. Mogli bez problemu rozdawać kasę suwerenowi i mogli dalej sączyć tę debilną propagandę bez łamania prawa. I to by działało tak samo, bo suweren jest ograniczony, ślepy i w dupie ma Polskę, przyszłość dzieci i takie tam pierdy, jak nie potrafił liczyć tak dalej nie potrafi, jak kieruje się tylko podstawowymi instynktami i emocjami najniższego sortu, tak dalej to robi i nic tego na razie nie zmieni. Subtelniejszy PIS i tak dalej wygrywałby głosy prymitywów, ale miałby furtkę. Doprowadzając kraj do bankructwa, napchawszy kieszenie i podbródki na kolejne sto lat, ta zgraja odeszłaby od władzy wesoło popierdując i rechocząc „najwyżej więcej mnie nie wybiorą”. A tak przywiązali sobie do szyi 40 mln Polaków i stoją nad urwiskiem pobogosławieni przez księdza dobrodzieja. Tyle dobrego, że i księdza dobrodzieja do siebie przywiązali. Ale to koniec dobrych wiadomości. — Kościół uzależnia od siebie, musi to robić, żeby przetrwać. Musi nas bezustannie trzymać w poczuciu winy, żeby mógł nieść przebaczenie. I tak bez końca. Taka masowa pseudoterapia pasywno-agresywna.