Marcin Matczak: Kto niszczy jedno życie, niszczy cały świat. Dlatego niech ich piekło pochłonie
Faszystowskie państwo PiS zaktywizowało rzeszę przeciętnych ludzi, którzy oprócz gorliwej nienawiści nie mają wiele do zaoferowania
PiS-owscy najemnicy zaszczuli Mikołaja, co brutalnie przypomina nam, że faszyzm to zjawisko psychologiczne, nie historyczne. Psychologicznym faszyzmem jest stworzenie państwa, w którym nagradza się za skuteczną agresję – stołkami, kontraktami, awansem. Psychologicznie faszystowska jest partia, która tresuje swoich ludzi jak psy Pawłowa, wysyłając najemnikom udającym dziennikarzy i aktywistów jednoznaczny sygnał do ataku.
Ta tragedia nie jest bowiem wypadkiem przy pracy, ale efektem konsekwentnych działań. Prawnicy wiedzą, że zabić można w zamiarze bezpośrednim. Tak zabija ktoś, kto przynosi nóż na finał Wielkiej Orkiestry i wbija go w ciało człowieka. Ale zabić można także w zamiarze ewentualnym: wtedy, gdy ktoś godzi się na łatwe do przewidzenia konsekwencje w postaci czyjejś śmierci. Państwo PiS zabiło w ten sposób po raz drugi – stworzyło warunki do tej śmierci, użyło nie noża, ale posłusznych sobie ludzi.
Psychologicznie faszystowskie państwo PiS wykreowało otoczenie, w którym łatwiej się wykazać złem niż dobrem. Zaktywizowało rzeszę przeciętnych ludzi, którzy oprócz gorliwej nienawiści nie mają wiele do zaoferowania. Brakuje im talentów i umiejętności, ale potrafią nienawidzić, bo nienawiść to umiejętność do pozyskania najłatwiejsza. I nagle znaleźli się w państwie, w którym ta umiejętność jest na wagę złota. To państwo systemowo zachęca do nienawiści i sowicie nagradza agresję, bo postrzega je jako najrzetelniejsze oznaki poparcia.
W takim państwie dochodzi do głosu zło, które najczęściej nie jest monstrualne, ale banalne. Zło, które – jak pisała Arendt – jest brakiem myślenia. To myślenie najemnik deleguje na liderów, a następnie ślepo realizuje wyznaczone przez nich cele i odnosi z tego wymierną korzyść. A ponieważ liderzy nakazują nienawidzić, on gorliwie nienawidzi. Zapatrzony w polityczny cel nie zauważa, że robi coś fundamentalnie złego – przecież on tylko przesłał dalej medialną wiadomość.
Zachował się dokładnie tak, jak tego oczekuje od niego państwo PiS. Państwo, które systemowo wyłącza myślenie, programowo nagradza nielotność Suskiego i prostactwo Kowalskiego. Państwo, w którym Ziemkiewicz aż drży z podniecenia, by napisać publicznie kolejne świństwo i pławić się w podziwie współtowarzyszy – bo w ten sposób udowodnił, jak oddany jest sprawie.
Ten pomysł na psychologicznie faszystowskie państwo ma wiele elementów. Jednym z nich jest pochwała ślepej, niechrześcijańskiej wiary Jędrzejewskiego, która każdą wątpliwość uznaje za herezję. Innym – promocja niemyślenia w szkole, kształtowanej przez Czarnka i kurator Nowak, gdzie zamiast mówienia w obcych językach uczy się strzelania. Budowanie partii wodzowskiej, w której nikt nie śmie skrytykować lidera, a poddani prześcigają się w lizusostwie. Zakaz trudnych pytań na spotkaniach Kaczyńskiego, brak dyskusji i analiz w parlamencie, programowy antyintelektualizm, pochwała konformizmu, otwartość zastąpiona zamkniętością, umysłowe disco polo. Tak tworzy się państwo wyznawców, którzy są gotowi wykonać każdy rozkaz.
Psychologiczny faszyzm PiS najlepiej ilustruje przykład. Argentyński dyktator Jorge Rafael Videla, przywódca przewrotu z roku 1976, należał do pokolenia wojskowych, które dorastało i szkoliło się w czasach głębokiej współpracy między Argentyną i III Rzeszą. Był wychowywany na psychologicznego faszystę, a potem stał się faszystą realnym.
Jedno z ulubionych powiedzeń Videli brzmiało: „Walka, którą podjęliśmy, nie zna granic moralnych”. Świetnie nadaje się na motto PiS. Vidala mówił to samo, co PiS-owscy najemnicy, dzielący nas na prawdziwych Polaków i unijczyków polskiego pochodzenia: „Chcę wyjaśnić, że obywatele Argentyny nie są ofiarami represji. Represje są skierowane przeciwko mniejszości, której nie uważamy za Argentyńczyków”.
Uwielbiał posłuszeństwo i brak wyjątków od reguły. Podczas pobytu w areszcie wojskowym miał klucz do drzwi i w każdej chwili mógł wyjść na wolność. Nigdy jednak z niego nie skorzystał. Jednocześnie był potworem odpowiedzialnym za zabójstwa, gwałty i za zniknięcie tysięcy przeciwników politycznych. Jednym z jego najpotworniejszych przestępstw było porywanie i przekazywanie do adopcji niemowląt, które urodziły więzione przez reżim, torturowane i gwałcone kobiety.
Ale był także banalny. Christopher Hitchens napisał o nim „chudy oficer z głupimi wąsami, bardzo głupim spojrzeniem, ale i bardzo fanatycznym błyskiem”. „Morderca, oprawca i gwałciciel, jakby ilustrujący jakieś seminarium o banalności zła. Wyglądał jak kretyn udający szczoteczkę do zębów”.
Poszukajcie wśród winnych tragedii Mikołaja takich kretynów. Kretyna udającego szczotkę do butów czy tego udającego uśmiechnięty czajnik. Ale nie lekceważcie ich, bo choć sprawcy są pospolici, ich czyny są potworne. Najgroźniejsi są idioci, których skutecznie zagrzewa się do walki w imię narzuconych ideałów. A oni udowadniają swoją gorliwość brakiem skrupułów w szczuciu, jak nowicjusz w mafii udowadnia swoją lojalność przestępstwem. To ludzie, z których niewiele można wydobyć, ale zawsze da się wydobyć niegodziwość, bo ta położona jest płytko. A państwo PiS jest mistrzem w odkrywkowym wykopywaniu niegodziwości.
Videla powinien być patronem faszystowskiego państwa PiS. PiS-owscy najemnicy, jak on, żerowali na gwałcie, ukradli dla swojej korzyści życie czyjegoś dziecka, zniknęli je. Videla tysiące, oni jedno, ale kto niszczy jedno życie, niszczy cały świat. Dlatego niech ich piekło pochłonie.
W jego szóstym kręgu u Dantego smażyli się heretycy. Współcześnie ich brakuje, bo religia jest na szczęście za słaba, żeby palić na stosie, a wielość wierzeń czyni herezję anachronizmem. Jest więc wolne miejsce. Może warto tam wtrącić tych, którzy są odwrotnością herezji – ślepych wyznawców. A może są oni tak naprawdę heretykami: odszczepieńcami do ludzkiej moralności. Niech smażą się w piekle banalni kretyni, którzy dla osobistej korzyści wyłączyli myślenie. I niech smażą się w tej samej smole ich liderzy.
Zobacz również

Mój kolejny sukces i osobista promocja miasta
6 czerwca, 2014